In vino veritas


Nigdy nie byłam fanką win musujących, więc
propozycję degustacji wina BURNARJ przyjęłam z rezerwą. Decydująca okazała się informacja, że jest ono wytwarzane z andaluzyjskich pomarańczy. Pomyślałam sobie:
dojrzewające pod słońcem Hiszpanii owoce i buzujące bąbelki – może
to ciekawe połączenie? Szczególnie, gdy jak u mnie w Bieszczadach 17 stopni Celsjusza
za oknem. Jestem wzrokowcem, więc w pierwszej kolejności lustracji poddana
została butelka. Zachwyca prostotą i nieprzekombinowaną, minimalistyczną
etykietą. Jednak największym atutem wina jest jego niesamowity
zapach. Ma się wrażenie unoszącego nad kieliszkiem aromatu świeżo wyciskanego soku z pomarańczy. Do tego należy dorzucić cierpko-słodkawy posmak i ładny kolor.
Wino określiłabym jako lekkie i orzeźwiające. Myślę, że może
stanowić świetne uzupełnienie dobrego deseru.
A bąbelki mają na tyle
delikatną strukturę, że nie są przesadnie „agresywne”, czego szczerze nie znoszę w tego typu trunkach.  Chętnie sięgnęłabym po pozostałe
propozycje BURNARJ, jako że wino dostępne jest w trzech rodzajach: BRUT (wytrawne), BRUT 
NATURE (wytrawne bez dodatku cukru), SEMISECO (półwytrawne). Polecam i dodaję do listy ulubionych „babskich” alkoholi (obok wina śliwkowego Kyoto
Plum i niedawno odkrytego wina z granatów Mogen David). 











 







































 







 
















Enviar um comentário for "In vino veritas"